Read more about https://mathis-rochaix.fr/wyniki-mini-lotto-aktualne-i-archiwalne-wyniki/ here.
produkcja
Otóż wiele wskazuje na to, że Flamin’ Hot Cheetos, istny fenomen Ameryki, nie zostały wcale wymyślone przez Richarda. „Jestem tym, który pomógł dać światu jego najpopularniejszą przekąskę” – mówi narrator w jednym ze zdań otwierających utwór. Przedstawiciele korporacji zwracają uwagę na to, że Flamin’ Hot Cheetos powstały pod okiem specjalistów w teksańskim laboratorium w 1989 roku. Nikt jednak nie powstrzymał Richarda, który w strukturach Frito-Lay rzeczywiście zaszedł bardzo wysoko, przed publicznym i rozpoczętym pod koniec pierwszej dekady XXI wieku rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji. Pomimo odcięcia się firmy od twierdzeń Montañeza (przy równoczesnym podkreśleniu jego zasług w rozwoju marki na rynku latynoamerykańskim) ten podtrzymał swoje stanowisko, przyznając, że w owym czasie mógł nie mieć pojęcia o tym, że inny dział, zwłaszcza w zupełnie innym stanie, eksperymentował z ostrymi chrupkami. Tak czy siak, cała sprawa dodaje pikanterii samemu obrazowi Longorii, tym bardziej, że gazeta opisała ją w 2021 roku, a w filmie nie pojawia się żadna plansza, która przywołałaby te sensacyjne doniesienia.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Poza inspirująca i dającą nadzieję historią, silną stroną tej produkcji jest też obsada – aktorzy dają z siebie wszystko, a między postaciami czuć prawdziwą chemię. Widzimy wyraźnie, że bohaterowie grają do jednej bramki i wspólnymi siłami chcą osiągnąć zamierzony cel. Z oczywistych względów w obsadzie najbardziej błyszczy Jesse Garcia w głównej roli Richarda Montañeza – cała produkcja spoczywa głównie na jego barkach, a dzięki charyzmie i urokowi aktora z jego postacią bardzo łatwo sympatyzować. Decyzje castingowe są tu naprawdę trafione, a każda z postaci jest barwna, pełna charyzmy i przede wszystkim ludzka, dzięki czemu na wszystko, co dzieje się na ekranie, patrzy się naprawdę dobrze.
- „Flamin’ Hot” to inspirująca historia Richarda Montañeza, woźnego Frito Lay, który wykorzystał swoje meksykańsko-amerykańskie dziedzictwo i wychowanie, aby zamienić kultowe Flamin’ Hot Cheetos w przekąskę, która zrewolucjonizowała przemysł spożywczy i stała się światowym fenomenem popkultury.
- Pomimo odcięcia się firmy od twierdzeń Montañeza (przy równoczesnym podkreśleniu jego zasług w rozwoju marki na rynku latynoamerykańskim) ten podtrzymał swoje stanowisko, przyznając, że w owym czasie mógł nie mieć pojęcia o tym, że inny dział, zwłaszcza w zupełnie innym stanie, eksperymentował z ostrymi chrupkami.
- Tak czy siak, cała sprawa dodaje pikanterii samemu obrazowi Longorii, tym bardziej, że gazeta opisała ją w 2021 roku, a w filmie nie pojawia się żadna plansza, która przywołałaby te sensacyjne doniesienia.
- Richard Montañez, którego wspomnienia stanowią kanwę scenariusza Lindy Yvette Chávez i Lewisa Colicka, rzeczywiście przeszedł drogę od pucybuta do milionera, od woźnego do dyrektora do spraw marketingu wielokulturowego.
- Co ciekawe, o faktycznym Montañezie słychać dużo sprzecznych głosów, a internetowe źródła nie potwierdzają, że to faktycznie on jest jedynym pomysłodawcą nowego smaku chrupek.
- Przedstawiciele korporacji zwracają uwagę na to, że Flamin’ Hot Cheetos powstały pod okiem specjalistów w teksańskim laboratorium w 1989 roku.
Informacje o filmie Flamin’ Hot: Smak sukcesu
Jeśli Richard chce zachować robotę i uchronić placówkę przed zamknięciem, musi dać coś od siebie, a że – jako się rzekło – należy do bystrzaków, wpada na pomysł wprost genialny, wyrastający bezpośrednio z jego dziedzictwa. Przy współudziale żony i dzieci (Hunter Jones i https://mktech2016.wordpress.com/2022/11/28/bonusy-bez-depozytu-w-2024-darmowy-bonusy-za/ Brice Gonzalez) tworzy ostrą mieszankę, którą posypuje uwielbiane przez Latynosów przekąski, a następnie – przekraczając, nie po raz pierwszy zresztą, wszelkie granice – wysyła próbkę do szefa wszystkich szefów, to jest Rogera Enrico (Tony Shalhoub). Właściciel Frito-Lay jest zachwycony, zwłaszcza entuzjazmem Richarda, któremu daje zielone światło na produkcję Flamin’ Hot Cheetos.
Uczy się, robi nadgodziny, myśli jak prezes, do czego zresztą Enrico zachęca podwładnych w materiale instruktażowym. Sęk w tym, że nadeszła dziewiąta dekada XX wieku, a wraz z nią prezydentura Ronalda Reagana, w trakcie której kapitalizm, owszem, miał się znakomicie, ale jego największymi beneficjentami byli ludzie uprzednio bogaci. Kiedy na gruncie gospodarczym triumfowały neoliberalizm i korporacjonizm, najbiedniejsi – a do tych zaliczali się Amerykanie meksykańskiego pochodzenia – ledwo wiązali koniec z końcem (w jednej ze scen Judy klei synowi dziurę w bucie przy użyciu gumy do żucia).
Projekt nie od razu wypala, ale Montañez, zwerbowawszy rodzinę, sąsiadów i niegdysiejszych kolegów z przestępczego półświatka, dopina swego, dystrybuując towar wzdłuż i wszerz kraju, czyniąc z pikantnych chrupek jeden z, nomen omen, najgorętszych smaków Ameryki. W swym debiucie Longoria kreśli wyjątkowo inspirującą i napawającą nadzieją historię, i to według, zdawać by się mogło, najbardziej klasycznego wzorca, jaki znają Stany Zjednoczone. Richard Montañez, którego wspomnienia stanowią kanwę scenariusza Lindy Yvette Chávez i Lewisa Colicka, rzeczywiście przeszedł drogę od pucybuta do milionera, od woźnego do dyrektora do spraw marketingu wielokulturowego. Główny bohater osiąga to wszystko – jak sam wyznaje – dzięki biedzie, z jakiej wyrasta, a także hardości i pracowitości.
10 W SUMIE NIEZŁY,POZYTYWNY FILMIK,ALE…….
- Twórcy wkładają w tę opowieść dużo serca i emocji, a kolejne działania Montañeza są tak dobrze umotywowane, że zwyczajnie nie da się mu nie kibicować.
- Właściciel Frito-Lay jest zachwycony, zwłaszcza entuzjazmem Richarda, któremu daje zielone światło na produkcję Flamin’ Hot Cheetos.
- Sęk w tym, że nadeszła dziewiąta dekada XX wieku, a wraz z nią prezydentura Ronalda Reagana, w trakcie której kapitalizm, owszem, miał się znakomicie, ale jego największymi beneficjentami byli ludzie uprzednio bogaci.
Film jest również bardzo poprawny technicznie – twórcy nie boją się stosować wyrazistych kolorów, efektów specjalnych czy pomysłowo wprowadzanego slow-motion (przy którym ewidentnie puszczają oczko do widza, umiejętnie balansując na granicy kiczu i patosu). Kino biograficzne często wpada w pułapkę monotonii, schematyczności czy przesady, ale tutaj mamy do czynienia z czystym wytworem rozrywkowym, który przede wszystkim ma sprawić nam frajdę podczas seansu. Czuć, że twórcy mają wszystko pod kontrolą i że film, który oglądamy, jest dokładnie takim produktem, jaki chcieli pokazać publiczności. Inspirowana faktami historia podana w tak przystępnej formule smakuje naprawdę dobrze i – co najważniejsze – autentycznie.
Wprawdzie Richardowi – dzięki pomocy kumpla imieniem Tony (Bobby Soto) i żony, która wypełniła za niego formularz dostępny wyłącznie po angielsku – udało się znaleźć pracę w kalifornijskim oddziale Frito-Lay, firmy specjalizującej się w chrupkach kukurydzianych i chipsach, ale na stanowisku woźnego. Jest to biograficzna historia o Richardzie Montanezie, który wymyślił i stworzył ostry smak chrupków Cheetos. „Flamin’ Hot” to inspirująca historia Richarda Montañeza, woźnego Frito Lay, który wykorzystał swoje meksykańsko-amerykańskie dziedzictwo i wychowanie, aby zamienić kultowe Flamin’ Hot Cheetos w przekąskę, która zrewolucjonizowała przemysł spożywczy i stała się światowym fenomenem popkultury.
Wideo do filmu Flamin’ Hot: Smak sukcesu
Nowa produkcja to typowa pozytywna historia utrzymana w schemacie „od zera do milionera” – obserwujemy początki Montañeza w spółce Frito-Lay, gdzie został zatrudniony jako woźny, a następnie jesteśmy świadkami tego, jak za sprawą swojej determinacji szybko osiąga awans w strukturach firmy. Nie chodzi mu jednak tylko o stanowisko czy pieniądze – to, co jest dla niego najważniejsze, to zapewnienie należytego rozgłosu kulturze meksykańskiej i sprawienie tym samym, by mniejszość latynoamerykańska była zauważona i doceniona nie tylko w skali lokalnej, ale też globalnej. Twórcy wkładają w tę opowieść dużo serca i emocji, a kolejne działania Montañeza są tak dobrze umotywowane, że zwyczajnie nie da się mu nie kibicować.
Co ciekawe, o faktycznym Montañezie słychać dużo sprzecznych głosów, a internetowe źródła nie potwierdzają, że to faktycznie on jest jedynym pomysłodawcą nowego smaku chrupek. Jeżeli jednak potraktujemy film wyłącznie w kategoriach rozrywkowych i odsuniemy na bok dokumentowanie faktów, w dalszym ciągu możemy się na seansie po prostu dobrze bawić. Film Longorii zaiste jest udany (a przy tym na wskroś idealistyczny), ale anegdota, po którą sięga tu reżyserka, ma postscriptum.